Te zdarzenia nigdy nie miały miejsca od początku do końca są wymyślone.
….dni stają się do siebie podobne……godzina jak godzina….Letni dzien. Życie, skłamałbym sądząc ze będzie to wyraźnie to, co nigdy nie było wyraźne. Zwyczajny dzień szkoła średnia i zwyczajny gabinet w tej szkole. Następna lekcja niemieckiego w szkole, do której uczęszczałem. Ostatnia klasa. Klasa maturalna. I wahania, co wybrać za przedmiot (stara matura) może historie?….a może zamiast tego np. chemię. Wybór trudny hmmm. W przerwie na kolejną lekcje myślę- może zajdę do gabinetu ‘’chemiczki’’ zapytam, co i jak i czy mogę zdawać u niej (chyba jako jedyny). Większość osób już wybrało to, co miało wybrać – poszli na łatwiznę wybrali historie. Pewne wahania a może jednak nie? i tez zdawać historie?. Wziąłem się w sobie i jednak poszedłem do ‘’chemiczki’’ wchodząc do gabinetu, zobaczyłem jak wszyscy z innego roku już się prawie zebrali i nieliczni pozostali z pytaniami do nauczycielki. Jak oblepiony przez pszczoły kwiat, stała przy swoim biurku i dyskutowała z nimi. Była dość wysoka, szczupła. W wieku około 50 lat. Na sobie miała koszulkę lekko przezroczysta koloru białego. Spodnie materiałowe koloru szarego. Jej uśmiech-od czasu do czasu-nie był szczery. Poczekałem przy wejściu z gabinetu, aby zluźniło się trochę i mógłbym swobodnie porozmawiać. Zostało tylko 3 osoby ja, Panna i jeszcze jeden uczeń. Podszedłem, przywitałem się i kątem oka zerknąłem na jej biust. Zadałem pytanie. Odpowiedziała twierdząco. Ale niestety nie miała czasu dzisiaj by móc cokolwiek mi pomóc. Przyszedł następny dzień. To był dzień, w którym mogła porozmawiać ze mną i przedyskutować wszystko. Miałem w ten dzień mało lekcji. Po skończonych lekcjach, udałem się bezpośrednio pod gabinet nauczycielki chemii. Czekała na mnie sama. Skończyła również ostatnia lekcje dzisiaj. Wszedłem usiadłem w pierwszej ławce i patrząc na nią zadawałem pytania.
Ona: jaką miałeś ocenę na zakończenie w klasie 3-ciej?
Ja: dobry.
O: wiesz….mógłbyś zdawać jak tylko chcesz, ale będzie to wymagało sporo pracy od ciebie. Tym bardziej ze zdajesz jako jedyny u mnie.
Ja: czy są możliwe z pani strony jakieś dodatkowe lekcje…tak prywatnie żeby się podszkoli.
O: nie, nie udzielam korepetycji, ale możesz przychodzić w ten sam, dzień co dzisiaj tutaj do gabinetu, co tydzień na około 2 godzinki lekcyjne. I wtedy byśmy przećwiczyli powoli cały materiał szkoły średniej.
J: w porządku.
O: no to na dzisiaj koniec. Przyjdź za tydzień, a ja przygotuje odpowiednie zestawy i będziemy rozwiązywać zadania.
Następny tydzień. Dwa dni przed spotkaniem u chemiczki. Późne popołudnie. Zadzwonił telefon. W słuchawce odezwał się głos ‘’chemiczki’:
O: Dzień dobry. Czy to Jacek xxxx?
J: Tak.
O: Mam ten numer od twojej wychowawczyni. (numer zawsze jest podawany na wywiadówkach –kontaktowy w razie ‘’w’’).Jutro mieliśmy mieć zajęcia, ale nie będzie mnie. Przyjdź do mnie do domu na 16:00.Mozesz?
J: na….. szesnastą….może być.
O: Zapisz mój adres :xxxix.
Poszedłem pod wskazany adres. Zapukałem do drzwi. Otworzyła.
O: dzień dobry, przepraszam, ale nie mogłam przyjść.
J: (pomyślałem nie ma sprawy)
Weszłam do mieszkania. Poszła przodem, miała na sobie długą sukienkę koloru czarno-szarego w jaśniejszym odcieniu kropki(z suwaniem z tyłu). Korciło mnie, aby rozsunąć ten suwak az do samego dołu. Usiedliśmy w pokoju gościnnym, na ‘’narożnikowej’’ sofie. Ja siedziałem po prawej jej stronie. Na stoliku przysuniętym do sofy tak aby można było swobodnie pisać, leżały już zestawy ćwiczeniowe.
Ona: kawy, herbaty?
Ja: poproszę herbatę.
Udała się w kierunku kuchni. Rozglądałem się po pokoju w tym czasie. Na ścianie wisiał obraz olejny a właściwie kilka fragmentów, które tworzyły jedną całość. Był to obraz przedstawiający stary dąb a za nim zachodzące słońce(chyba reprodukcja?). Ściany były pokryte tapetą koloru beżowego. Przyszła w końcu. Postawiła herbatę, dla siebie kawę i usiadła. Zaczęliśmy liczyć zadania. Jedno po drugim az minęła około godzina poczułem się trochę znużony. Zauważyła to
Ona: to, co zrobimy małą przerwę?
J: tak.
W tym czasie skorzystałem z toalety. Gdy wróciłem zaproponował :
Ona: może cos jeszcze do picia?
J: nie, nie dziękuję.
Ona: może jakiś sok lub colę?
J:no może …poproszę cole.
Przyniosła po chwil postawiła na stole i usiadła. Gdy uniosłem szklankę i zaczem pić.
Ona: mam nadzieje ze się tego wszystkiego nauczysz i nie będę musiała zostawić cię na poprawkę. Przechylona szklanka jeszcze w moich ustach….i w tym momencie tak się zakrztusiłem ledwo odłożyłem szklankę na stół przy tym lekko oblewając swoje polo. Zacząłem się porządnie krztusić. Wstałem. Też wstała. Odeszłam od stołu i pochylony lekko do przodu próbowałem się nie udusić. Wtedy cos mnie uderzyło w plecy. Przeszło mi. Odwróciłem się i spojrzałem się na nauczycielkę. Uśmiechnęła się:
Ona: i co już lepiej?
Ja: tak już…..
I spojrzała na moje polo.
O: Oblałeś się. Przepraszam to może moja wina nie potrzebie cię nastraszyłam z ta poprawką.
Ja: nic nie szkodzi.
Ona: poczekaj pójdziemy ‘’pod wodę’’ z ta koszulką spróbujemy to zmyć.
Poszliśmy do kuchni, nie zdejmując koszulki dała mi wilgotna szmatkę. Próbowałem to zetrzeć, ale nie szło.
Ona: wiesz, co zdejmij może tą koszulkę.
Poszliśmy do łazienki. Wzięła jakiś proszek i powiedziała:
:no może teraz zejdzie (cały czas mając moje polo w ręce)
Zaczęła zapierać. W wannie (umywalka była pełna chyba cos wcześniej prała w niej przed moim przyjściem) Ja stałem za nią. Ona pochylona do przodu. Jej sukienka opięła się nieznacznie na jej pupie. Ale miałem widok. Zauważyłem tez ze nie ma (lub tez nie dostrzegłem dobrze czy ma) majtek. Serce zaczęło mi szybciej bić. I mój przyjaciel się odezwał. Jako ze miałem krótkie spodenki (materiałowe) koloru jasnego było go widać na pierwszy rzut oka. Mówiłem do siebie tylko się teraz nie odwracaj(chodzi o nauczycielkę) tylko się nie odwracaj…i powoli ukradkiem wyszedłem z łazienki. Tylko stanąłem w przedpokoju a już dobiegł mnie głoś nauczycielki:
Ona: no wyprało się. Tylko teraz na chwilę wywieszę na balkon.
I wyszła z łazienki. (mój przyjaciel ciągle w zwodzie) Popatrzyła najpierw na moja twarz potem na spodenki.
Ona :nie wiem co cię tak pobudziła ale zrób cos z tym.
Ja: (ośmielony) to pani tak mnie pobudziła.
Ona: nie chcę o tym słyszeć!
I poszła w stronę balkonu. Usiadłem tam gdzie siedziałem poprzednio przy stole i powoli uspokoiłem się(wzwód przeszedł). Ona tez usiadła przy stole i kontynuowaliśmy lekcje. Po około 10 min. pochyliła się nade mną bardziej tak ze były widoczna jej górna część piersi. Ręce miała oparte na stole. I powiedział:
I co cię takiego we mnie pobudziło, co?
Ja: nic….nic takiego.
I kontynuowaliśmy dalej lekcje.
Kolejne 10 min.i ‘’wyszło’’
Ja:…..pani pośladki i tego ze nie ma pani na sobie bielizny.
Zaskoczyło ją to i zaczerwieniła się. Przeprosiła na chwile i wyszła z pokoju(pewnie żeby ochłonąć lub tez sam nie wiem, po co?) Weszła, usiadła.
Ona: mam.
Ja: proszę?
Ona :Mam na sobie majtki.
I ku mojemu zdziwieniu podniosła prawą stronę swojej sukienki ku górze tak ze zobaczyłem jej prawą stronę koronkowych cieniutkich czarnych majteczek prawie przezroczystych pod gorsetem wyszczuplającym. Jak to zobaczyłem to znowu obudził się przyjaciel.
Ona: Napatrzyłeś się?
Ja: nie jeszcze nie.
Wstała i poszła na balkon. Przyniosła już suche polo.
Siadając podwinęła sukienkę (niby to mimochodem…..niby niezdarnie tak jakby od niechcenia…..Jakby na nią nikt nie patrzył)do góry tak ze widziałem ją już całą od od dołu. Przełknąłem cicho ślinę.
Ona: Możemy kontynuować?
Założyłem polo.
Zaczęła rozchylać powoli nogi(nie od razu tak jakby było jej z ‘’tym dobrze’’) i odsłaniać kolejną część swojego ciała
(Blat był przezroczysty-ze szkła).Mój przyjaciel nadal stał i ona na pewno to widziała.(Odsunęła w tym celu wszystkie kartki na skraj blatu tak ze została już tylko jedna kartka, na której ja rozwiązywałem zadania).Przyszło do sprawdzania zadań. Rozszerzyła tak nogi ze prawa dotknęła mojej lewej. Ja niby chcąc się podrapać po nodze położyłem jej lewą rękę na niej kolanie i sunąłem bardzo powoli w górę.
Ona: (półgłosem) mmmchyy (sprawdzając zadania)
Potem już wyraźniej westchnęła. Sunąłem dalej. Ręką byłem już na jej stronie wewnętrznej uda i dzieliło mnie 5 cm od jej muszelki.
W końcu i ona nie wytrzymała i sięgnęła ręka pod blat. Zatrzymała się na moich spodenkach i dotknęła przez nie główki mojego stojącego już ładnych parę minut przyjaciela.
Nie wytrzymałem (miałem już wcześniej wstrzymany oddech) i wypuściłem powietrze z ledwo słyszalnym aaa. Głowę dalej miała nieruchomą tak jakby zastygła w miejscu na kartce sprawdzanej przez nią zadania. Powoli zjechała ręką od nasady. Ja w tym czasie już głaskałem opuszkami palców jej wzgórek łonowy. Czułem już jej włoski. Doszedłem paluszkami do jej miejsca najwrażliwszego. Zareagowała natychmiast przesuwając się trochę do tyłu (tak jakby było jej nie wygodnie lub jakby nie chciała żebym ja więcej dotykał).
Po chwili już zdecydowanym ruchem przybliżyła się do skraju kanapy, przesuwając się nieznacznie w moją stronę. Następnie delikatnie odchyliła moje spodenki razem z bolerkami. i mój przyjaciel był już na wierzchu. Podniosłem się z kanapy tak, aby móc je zdając do końca. Nauczycielka nawet na mnie nie spojrzała tylko błogo spoglądał na kartkę i miałem uczucie jakby nie istniało dla niej nic innego. Była to dla mnie trochę nie zrozumiała sytuacja, ale jak najbardziej piękna i bardzo, ale to bardzo podniecająca. Masowałem dalej jej intymne miejsce koniuszkami palców. Zajęczała (dalej mając spuszczoną głowę).Podniosła nią lekko z nad kartki i przechyliła w moim kierunku.
Ona: Wiesz ze tego nie możemy zrobić….jestem twoją nauczycielką…jakby się ktoś o tym dowiedział wyleciała bym ze szkoły.
Patrząc na nią wyszeptałem podniecony już do granic:
:nikt nigdy się o tym nie dowie. Obiecuję.
W tej ze chwili podniosła się z kanapy, i jednym ruchem ręki odpięła z tyłu suwak w sukience. Zdjęła ją. Ja tez wstałem, ale zamiast się rozebrać do końca…stałem. Stałem i patrzyłem jak moja nauczycielka stoi prawie naga. Jej gorset wyszczuplający przykuł moją szczególna uwagę. Był prawie przezroczysty, niewidoczny jak mgiełka. Pod nim dostrzec można było bardzo ładne podobnie jak gorset przezroczyste majteczki. Stanik był koloru czarnego i podobnie do majteczek był na wpół przezroczysty. Pod nim widniały już nabrzmiałe sutki. Piersi były dość durze biorąc pod uwagę kształt całej reszty ‘’mojej Panny’’. Tak stojąc z opuszczonymi do kolan spodenkami i wyprężonym do granic możliwości przyjacielu spoglądałem na nią. Minęła może chwilka za nim do niej podszedłem,(ciągle z opuszczonymi do połowy…) biorąc ją za rękę i najnormalniej w świecie pocałowałem ją (w rękę). Uśmiechnęła się. Nie czekając już dalej zdjąłem spodenki, skarpetki. I ‘’wylądowałem’’ pomiędzy jej piersiami czule całując. Westchnęła. Serce pikało mi coraz mocniej i mocniej pik pik…. pik pik….Odpięła sama stanik. Skakałem z piersi na pierś ssąc jej sutki przy tym i przygryzając nieznacznie. Objęła moją głowę i przytuliła do siebie mocniej. Moje ręce powędrował niżej chwyciłem ją za pośladki i ściskałem ohhh, co to była za rozkosz mmmmm. Złapałem ją w pewnym momencie od tyłu w te miejsce intymne. Zaskomlała
Ona: wiesz jak długo nie miałam mężczyzny? (Uznałem to za pytanie retoryczne). Uklęknąłem przed nią. Byłem jej podwładnym. Zgodziłbym się na wszystko w tym momencie. Zdjąłem delikatnie jej gorset. Następnie słodkie majteczki. Ujrzałem Ciupnie obrośniętą włoskami i już wilgotną. Chciałem, aby ta chwila nigdy się nie skończyła. Cały jej wzgórek obsypałem gradem pocałunków, następnie rozchyliła trochę nogi ‘’weszłem pod nią ‘’, zacząłem ssać jej cipcie i wylizywać soki. Stojąc, ugięły się jej kolana i wydała z siebie długi jęk. Odepchnęła mnie i położyła się na sofie w taki sposób, iż miałem swobodny dostęp do jej słodkiej cipci. Lizałem jak tylko umiałem najlepiej a ona jęczała i gładziła moją głowę. Wsadziłem jej palce do środka i zlizywałem każdą krople nektaru. Językiem wodziłem po jej płatkach a palce, co chwile wchodziły w nią. Gdy już była u szczytu zacisnęła mocno dłonie na piersiach rysowało się zaczerwienienie, sutki były twarde jak skała, a ciało wcześniej oparte o sofe ‘’uniesione’’ razem z jej cudowną pupą. Gdy opadła, na twarzy pojawił się uśmiech….ale nie jakiś tam uśmiech …….taki co nie często się spotyka a ja właściwie nigdy. Jej uśmiech zdradzał wszystko. Leżała tak chwilę a ja cieszyłem się tym błogim stanem. Choć mój sterczący przyjaciel przypominał o sobie. Nauczycielka pochyliła się nade mną i kazała mi wstać. Wzięła go miedzy piersi i ścisnęła je. Poruszałem go w jej piersiach i było cudownie, lecz wstała, następnie uklęknęła na dywanie przede mną i wzięła go do ust (samą główkę).Och jak ja to poczułem to pomyślałem ze nie mam na świecie szczęśliwszego faceta ode mnie. Poczułem się jak bym był na karuzeli, którą ktoś zakręcił a ja nie wiedziałem, co się dzieje (w tym pozytywnym znaczeniu).Nie musiała czekać długo. Potężna dawka tego, co odkładało się (chyba na ta chwilę) trysnęła jej prosto do ust. Zacisnęła mocno usta tak, aby nic jej nie wyleciało i przy mnie połknęła całą zawartość. Myśli migały mi jak film na przyspieszonych obrotach. Dałbym rzycie za taką kobietę chyba się z nią ożenię. Na tamta chwilę byłem dla niej skłonny skoczyć nawet w ogień.
Ona: poczekajmy chwile aż twój przyjaciel znowu się obudzi i będzie gotowy się mną zająć.
Zaczęła delikatnie na niego chuchać ze czułem jej ciepło. Później włożyła go sobie do ust. Nie minęło parę chwil i znowu się podniósł.
Położyła się i pociągnęła mnie za sobą. Wszedłem w nią. Powoli zacząłem się poruszać….potem o raz szybciej i szybciej (miałem już na sobie prezerwatywę naciągnięta prze nią a trakcie 2-go ‘’masażu’’)
.Chwyciła mnie za moja pupę i dobijała mnie do siebie jak najmocniej. Czułem wyraźnie jej paznokcie na swoim ciele. Aż w końcu doszyłem do końca. Szybko wyciągałem go i mój sok popłynął na jej cipcie i brzuszek. Wzięła potem paluszkami i wszystko zlizywał bawiąc się przy tym. Ja jeszcze na chwilę przyssałem się do jej uroczej cipeczki moim językiem.